Podróż w głąb siebie

Przestań bać się życia

Kilka dni temu moja przyjaciółka poprosiła mnie, żebym odebrał ją z miejsca, gdzie miała leczniczy masaż. Umówiliśmy się, że zjemy sobie w aucie przygotowane wcześniej potrawy, patrząc na ładne widoki, gdyż gabinet masażystki znajduje się na niewielkim wzniesieniu. Podjechałem samochodem. Zatrzymałem się w miejscu, które wybrałem na punkt widokowy. Pomyślałem jednak, że ten akurat widok nie za bardzo mi odpowiada i może się nie podobać też mojej przyjaciółce. Poczułem jakąś niemoc i stupor, przeszkadzające w podjęciu działania ku zmianie. Po jej nadejściu rozmawiałem z nią o tym, że coś mi przeszkadza wydobyć z siebie na światło dzienne to co we mnie najlepsze. Rozmawialiśmy dużo o tym co się zadziało oraz o tym, że wygenerowałem w sobie zbyteczne napięcie. Razem doszliśmy do wniosku, że to forma zablokowania siebie. Mówiliśmy o tym, że można było przecież sprawdzić kilka miejsc i wybrać to, które będzie optymalne. Przenieśliśmy to na rożne sytuacje w życiu i skonstatowaliśmy, że to lęk przed eksperymentowaniem, że nie dajemy sobie na to prawo, bo powinniśmy wiedzieć od razu, co należy wybrać. Pozwolenie sobie na eksperymentowanie, na eksplorację świata – to powrót albo raczej odzyskanie utraconego dzieciństwa. Dziecko nie zastanawia się czy warto np. przyglądać się napotkanemu ślimakowi, czy może poszturchać go patykiem, przewrócić do góry nogami i zobaczyć jak wygląda od spodu. Dziecko nie kalkuluje. Ono spontanicznie chwyta każdą okazję, by poznawać i doświadczać, chwyta każdą minutę życia. W tym przypadku bycie dzieckiem znaczy przestać się bać życia.

Poznaj siebie

I myślę co pisać i czy warto pisać. Znów mi się uruchomił program użyteczności. Słynne z domu rodzinnego “bo tak trzeba”, “bo tak powinno się robić”. I gdzie w tym spontaniczność i radość z życia czy spotkania ze sobą. Właśnie tak. Jakbyś spotkał samego siebie to jakbyś się wobec siebie zachował? O co byś zapytał? Czy chcesz poznać samego siebie? TAK, ale jak to zrobić? – pojawia się w głowie. Czy musimy się tym zajmować? Sam znajdziesz najbardziej odpowiedni sposób dla siebie. Moim ostatnim sposobem jest pisanie wolnych skojarzeń. Nazywam to FLOW a teraz mi przyszły do głowy jeszcze dwie nazwy FREESTYLE lub FREE FLOW. Po prostu bierzesz długopis, czystą kartkę lub siadasz przed komputerem z otwartym, pustym dokumentem i piszesz jak leci, co akurat w tej chwili pojawi Ci się w głowie. Starasz się przelać na papier, to co gra w Twoim sercu.

Cholera! Właśnie pisząc FLOW powinienem się ucieszyć, że mam ten czas dla siebie, że mogę być ze sobą. Śmierdzi mi to ucieczką od siebie (przyp. autora: kiedy nie piszę FLOW). Aż strach pomyśleć o konsekwencjach tego stanu rzeczy a raczej stanu ducha. Taka osoba może funkcjonować jako duchowe zombie lub zaprogramowany robot – spotkałem się z pojęciem “działania na autopilocie”. Faktycznie termin ten trafnie opisuje tę rzeczywistość. Po prostu oddajesz stery swojego życia w obce ręce. Te ręce mogą być rozmaicie rozumiane. Dosłownie może to być inna osoba, której pozwalasz decydować za Ciebie o kształcie Twojego życia. Ale nie wiem czy akurat nad tym teraz chciałbym się rozwodzić. Rozwodzenie się nad czymś zazwyczaj bywa nieprzyjemne. Alkohol – kolejny ze sposobów oddawania swego życia, w tym wypadku, w ręce nałogu.

Pisz swoje FLOW

Widzę teraz, że FLOW jest dobrym rozwiązaniem na znalezienie sobie własnego sposobu, ale na co? Oceniam to co chcę napisać. Zakładam sobie sam szlaban. Dlaczego to robię? Dobrym pomysłem byłoby zrobić ten “wywiad z samym sobą”. Już mi “wleciało” do głowy, dlaczego FLOW – żeby przestać bać się pisać. Lubię pisać FLOW. Myślę, że to może się stać moją pasją. Ale przecież to nie musi być to, co już znalazłem. Chodzi o bycie ze sobą. Chodzi o to ziarenko, które może wyrosnąć na wielkie drzewo. A Jezus mówi, że “królestwo Boże jest jak ziarenko gorczycy, które jest najmniejsze ze wszystkich ziaren, a które wyrasta na wielkie drzewo i w jego gałęziach gnieżdżą się ptaki niebieskie”. Chodzi o to, by słuchać siebie samego, mieć kontakt ze swoim wnętrzem i samemu dla siebie być mistrzem; ponieważ tylko ja sam wiem czego tu i teraz najbardziej potrzebuję i czego pragnę. Teraz myślę, że to pisanie to WIELKA PRZYGODA, PODRÓŻ W GŁĄB SIEBIE, gdzie tryska ŹRÓDŁO, gdzie mogę pić życiodajną wodę. ŹRÓDŁO, które nigdy się nie wyczerpie. Ono jest czymś darmo danym. To miejsce gdzie spotykamy się z Nadsensem, z tym który nas stworzył. Gdy tracę kontakt ze sobą, popadam w bezsens, gdy wracam do źródła, do tego boskiego pierwiastka złożonego we mnie, do kontaktu ze swoją istotą, ze swoją duszą, to łączę się z tym, co V.E. Frankl nazwał Nadsensem. Odkrywam wtedy sens dla mnie, ten cząstkowy sens, który jest połączony z Nadsensem czyli sensem całościowym, absolutnym.

Pisanie FLOW to fascynująca podróż w głąb siebie. Wreszcie dajesz samemu sobie czas i uwagę. Może ciągle poszukujesz tych wartości gdzieś na zewnątrz i oczekujesz, że dostaniesz w wystarczającej ilości od najbliższych, że znajdziesz to w książkach, usłyszysz od jakichś guru, mentorów czy terapeutów. Wszystkie odpowiedzi na najbardziej nurtujące Cię pytania odnajdziesz w swoim wnętrzu.

Ten kierunek podróży w głąb siebie odkryłem już podczas mojego przebudzenia duchowego ponad 20 lat temu w trakcie lektury Pisma Świętego. W gruncie rzeczy był to czas dotykania tajemnicy mego stworzenia. Zadawanie sobie pytania: Dlaczego istnieję? Uświadomienie sobie, że to, co odgrywa się wewnątrz mnie jest o wiele istotniejsze od tego, co dzieje się się na zewnątrz. Do dziś pamiętam jak sam byłem zaskoczony swymi łzami i wzruszeniem. Najpiękniejsze są właśnie takie chwile-niespodzianki od życia. To był prezent doświadczenia oceanu akceptacji i wręcz namacalnej wiary w to, że jestem bezgranicznie i bezwarunkowo kochany.

Słuchanie siebie w swoim wnętrzu to bycie przyjacielem dla samego siebie. Dajemy sobie czasu i uwagę. Zdaję sobie sprawę, że dopiero wtedy mogę być przyjacielem dla innych, kiedy jesteśmy przyjaciółmi dla samych siebie.

Pisanie FLOW to filtrowanie myśli. Po prostu piszesz i piszesz coraz częściej i więcej i to co chore w twym myśleniu przecieka przez kolejne warstwy filtru. Znacie budowę filtru. Ja znam tak pobieżnie i nie mam zamiaru szukać teraz w Wikipedii, i opisywać jak to wygląda, i przy okazji ujść za eksperta. Każda warstwa zatrzymuje co raz to drobniejsze lub odmienne od poprzednich cząsteczki. Im częściej to będziesz robił, tym skuteczniej Twój umysł będzie się oczyszczał ze szkodliwych, toksycznych myśli. SO, JUST DO IT 🙂

Ps. Wpis jest stworzony na bazie mojego własnego FLOW. Może, więc być w niektórych miejscach chaotyczny i posiadać różne niepasujące wtręty. Celowo tak to pozostawiam i nie staram się cyzelować tego tekstu, żebyś mógł trochę poczuć atmosfery FLOW 🙂

3 komentarz do “Podróż w głąb siebie

    • Bardzo się cieszę, że mogłem zainspirować. Powodzenia 🙂

  1. Jak poznać samego siebie?.. Medytacja Słowa Bożego na którą przeznaczam przynajmniej godzinę dziennie, daje mi bezpieczne poznanie siebie, ale też Boga, drugiego człowieka i całej rzeczywistości. Bezpieczne, bo prawdziwe i obiektywne. I co bardzo ważne, chroni przed tym, co nazywasz „oddaniem sterów w obce ręce”. Ufne słuchanie Słowa i posłuszeństwo Jemu okazane, to powierzenie się w ręce Dobrego Ojca- nie ma bezpieczniejszego i pewniejszego przewodnika.
    Bycie ze sobą jest cenne, ale w odniesieniu do Boga. Wtedy nie dołują mnie ani moje grzechy, ani lęki, ani zmienność. Tylko wtedy, gdy świadomości własnej kruchości towarzyszy pewność, że właśnie taką jaka jestem, bezwarunkowo kocha mnie Bóg.
    „Tylko ja wiem, czego tu i teraz najbardziej potrzebuję i pragnę”. Tu się z Tobą nie zgodzę. Tyle pokus którym nieroztropnie uległam, złych decyzji i straconych okazji bycia lepszą, pokazało mi dobitnie, że nie jestem dla siebie najlepszym doradcą, bo często idę po prostu za swoimi pożądliwościami, lub kieruję się egoizmem i pychą. Potrzebuję innego Mistrza, mądrzejszego Nauczyciela, Kogoś, kto kocha mnie bardziej, niż ja sama siebie. Tak bardzo, że zrezygnował ze swojego życia, by obdarować nim mnie.
    Odpowiedzi na wszystkie pytania udzielić mi może jedynie Bóg. To słuchanie i posłuszeństwo Jego Słowu, wraz z otwarciem na Bożego Ducha, gwarantują, że Obecność, którą odczuwam w swoim wnętrzu, owe Źródło są prawdziwym Bogiem, a nie tylko wytworem moich wyobrażeń, czy projekcją pragnień. Bóg dotyka ludzkiej duszy, przemawia bezpośrednio do niej, ale to tylko jeden ze sposobów, w jaki kontaktuje się z człowiekiem. Także Jego Słowo zawarte w Piśmie Świętym, drugi człowiek, wydarzenia, wspólnota są Jego sposobem komunikacji i „odkłamywania rzeczywistości”; samo objawiania siebie.

Możliwość komentowania została wyłączona.