Azymut rozwoju

Zrozumieć siebie, innych i świat wokół
azymut rozwoju
rzucony na wiatr
słowami mentorów

znika sprzed oczu
gdy za gardło
chwytają emocje

niosę go na Golgotę
smagany biczem wrażliwości
chowając pod tuniką
traumy przeszłości


wracam do siebie
gdy wskazówka opada
ku normie



Nieprzepracowana trauma.

Rozmawiałem ostatnio ze swoją bliską znajomą o tym, jakie spustoszenie w psychice powoduje bardzo bolesne doświadczenie z przeszłości (trauma), które jest nieprzepracowane w późniejszym życiu. Ona sama doświadczyła tego, będąc z taką osobą w związku małżeńskim. Jakie są konsekwencje nieprzepracowanej traumy?

  • niemożność budowania zażyłej więzi z bliską osobą
  • odcięcie od emocji i życie w swoim świecie
  • ciągłe poczucie zagrożenia i bycia przygotowanym na atak innych
  • przymus nadmiernego chronienia siebie
  • interpretowanie zachowań innych w kluczu wrogości
  • obwinianie innych za swe złe samopoczucie
  • skłonność do kontrolowania innych, co jest destrukcyjne dla relacji i często bywa źródłem przemocy

Z taką osobą nie da się żyć. Zabiera wolność sobie i innym i przenosi swój ból na bliskich. Konsekwencje tego są opłakane – w przenośni i dosłownie – rujnuje się relacje przez przedmiotowe traktowanie i przekazuje się traumę na młodsze pokolenie. Tu nie ma życia, ucieszenia się sobą i drugą osobą, To psychiczna śmierć.

Trafna informacja zwrotna będzie mile widziana.

Jeden z moich kolegów, któremu poleciłem zaangażowanie się w pracę jako dostawca Uber Eats, zadzwonił dziś do mnie dwa razy. Od dłuższego już czasu próbuje wystartować z pracą, ale ciągle napotyka na drodze jakieś przeszkody. Za każdym razem, kiedy rozmawiamy wylewa z siebie hektolitry złości na pracujących na Infolinii Ubera a potem oskarżenia zataczają coraz szerszy krąg, włączając to członków rodziny. Po dzisiejszych rozmowach postanowiłem podzielić się z nim moimi spostrzeżeniami, które może również i Ciebie zainspirują do pozytywnej zmiany w swoim życiu. Napisałem do niego dłuższego smsa, którego zamieszczam poniżej.

Moje spostrzeżenia Stary:

1. Poprzez agresywne słowa wzbudzasz w ludziach nieprzyjemne uczucia (lęk, złość), co z pewnością skłoni ich do unikania kontaktu z Tobą a przez to będzie generować w Tobie poczucie odrzucenia.

2. Potrzebujesz odzyskać poczucie sprawczości nad swoim życiem, zadbać o swoją potrzebę autonomii niezależności.

Co za tym idzie:

3. Dopóki innych będziesz obwiniał za swe frustracje nie odnajdziesz spokoju i zadowolenia. Twoje szczęście zależy od Twego wewnętrznego pozytywnego nastawienia a nie od tego, co zewnętrzne.

4. Nie jesteś odpowiedzialny za emocje jakie się w Tobie pojawiają, ale jesteś odpowiedzialny za to, co z tymi emocjami zrobisz. Zawsze masz wybór,  żeby wykorzystać je twórczo lub destrukcyjnie.

5. Kiedy przestaniesz grać w grę: Winny – Oskarżyciel, zaczniesz interpretować sytuacje życiowe w ich realnym świetle, tj. jako okazje do Twego osobistego rozwoju. 

Tworzenie więzi – moc afirmujących komunikatów.

Chciałem się dziś z wami podzielić tym, co najistotniejsze w moim życiu. Chodzi o tworzenie więzi. To temat, który leży mi na sercu i ciągle powraca jak bumerang. Dopomina się, poprzez konkretne wydarzenia, żeby się nim zająć. Od pewnego już czasu noszę się z realizacją pomysłu na cykl wpisów – w formie pisanej lub mówionej – o znaczeniu więzi w naszym życiu.

Piękna bliskiej więzi z ukochaną osobą mogę teraz doświadczać w swym życiu na co dzień W ostatnim czasie przeżywałem trudny okres. Przed świętami miałem stłuczkę samochodem, którego używałem jako narzędzia pracy, dostarczając klientom jedzenie z restauracji. Samochód już był bardzo wysłużony. Zastanawiałem się więc czy warto jeszcze w niego inwestować czy sobie odpuścić. 10 stycznia mijał termin przeglądu technicznego i po konsultacjach z mechanikiem uznałem, że nie opłaca już dalej wkładać “kasę” w to auto. Oddałem je na złom.

Druga trudna sytuacja to odmowa zatrudnienia mnie w Stowarzyszeniu, gdzie miałem podjąć pracę jako Asystent Osoby Niepełnosprawnej. Było to dla mnie zaskoczeniem, gdyż wstępnie – na rozmowie kwalifikacyjnej – wypełniłem już wszystkie potrzebne pisma i czekałem tylko na decyzję w jakim wymiarze godzin miałbym pracować. Okazało się jednak, że Stowarzyszenie nie będzie miało wystarczających środków na sfinansowanie mojego zatrudnienia. Te dwa fakty były triggerem nastroju przygnębienia.

Podzieliłem się z moją Ukochaną (celowo nie używam słowa “partnerka”, które kojarzy mi się bardziej z umową handlową, niż z bliską relacją), tym co przeżywałem jako trudne dla mnie. Wtedy zdałem sobie sprawę jak bardzo ważne jest, aby po pierwsze, nie bać się zgłaszać swoje potrzeby ( potrzebuję Twej pociechy i dobrego słowa) i po drugie – nad tym chcę się zatrzymać – obdarzyć drugą osobę pełnym afirmacji komunikatem.

Pozwolę tu sobie zacytować smsa jakiego otrzymałem od mojej Najdroższej w chwilę po tym jak wyjawiłem jej, co przeżywam i czego potrzebuję. Jeszcze chcę nadmienić, że mamy oboje w zwyczaju- zawsze 7-ego każdego miesiąca – przypominać sobie miesięcznicę naszej pierwszej randki.

“Z okazji 16ej miesięcznicy  chcę Ci wyznać, że odkąd jestem w relacji z Tobą to nie czuję tej koszmarnej pustki”.

Byłem dogłębnie wzruszony tym pięknym wyznaniem. Zrozumiałem jak wielką wartość mają słowa ukochanej osoby, która docenia Twą obecność w swoim życiu. Przygnębienie rozwiało się jak dym. Takie słowa są:

  • jak gorące strzały, które podsycają miłość
  • źródłem radości
  • uskrzydlają do pokonywania trudności
  • zbliżają nawzajem do siebie
  • przekonują o naszej wartości

Do dzieła! 🙂

10 sposobów na zafundowanie sobie wisielczego nastroju.

Porównuj się z innymi.

Myśl zawsze źle o sobie.

Podważaj wszystkie swoje osiągnięcia.

Rozmyślaj o tym, co Ci się nie powiodło i obwiniaj innych za swe porażki.

Spodziewaj się, że będzie gorzej.

Karm się negatywnymi treściami z mass mediów.

Narzekaj i skupiaj się na tym czego nie masz.

Wierz, że nie masz na nic wpływu a wszystko zależy od innych ludzi i zewnętrznych okoliczności.

Przebywaj z ludźmi, którzy traktują Cię przedmiotowo.

Rozmawiaj zawsze o tym, co inni mieliby zmienić w swym życiu a nigdy o tym, co Ty sam możesz zmienić.

“Wesołych Świąt” – Czy aby na pewno?

Święta kojarzone są z rodzinnym ciepłem, harmonią i zgodą. W ten sposób też są przedstawiane w reklamach i mediach. Życzymy sobie często “dobrego przeżycia” Świąt. Jest jednak cała masa osób, dla których święta są najtrudniejszym emocjonalnie czasem w roku. Woleli, żeby ich nie było. Przełączają wtedy swe funkcjonowania na tryb przetrwania.

To osoby, którym święta bardziej kojarzą się z wielkim bólem niż z wielką radością. Święta przypominają im, o tym, co stracili albo czego nigdy nie mieli. Są wśród nich osoby, które właśnie przy wigilijnym stole doświadczyły przemocy; są ci, którzy zostali porzuceni przez swych najbliższych; i tacy, co swych bliskich stracili; i ci, którzy pragną być w święta z tymi, których kochają, ale z jakichś powodów jest to niemożliwe.

Jeśli należysz do tych osób to chcę Ci powiedzieć, że masz prawo się tak czuć i nie zmuszać się na siłę do radości, bo są święta. Bóg rozumie Twój ból. Znajdź swój sposób na przetrwanie. Może to być pomysł na spędzenie Świąt na jaki się jeszcze nigdy odważyłeś, ale o którym zawsze marzyłeś. To Ty decydujesz 🙂

“Czerwona kontrolka trudnych uczuć” – zatrzymaj się i sprawdź czego Ci brakuje.

Niepokój, frustracja, irytacja – to przykłady niechcianych uczuć, które mogą nam towarzyszyć od czasu do czasu. Choć są niechciane i nieprzyjemne w przeżywaniu, są też bardzo potrzebne. Jak każde uczucie niosą informację/przesłanie o naszym odniesieniu do świata zewnętrznego lub wewnętrznego. Od kilku dni zagościły i u mnie.

Są jak czerwona kontrolka w samochodzie. Kiedy się zapala, wiesz, że brakuje czegoś potrzebnego do normalnego funkcjonowania samochodu lub wynikła jakaś usterka. Musisz się zatrzymać i sprawdzić o co chodzi. Podobnie z trudnymi uczuciami, które wymieniłem na początku. Sygnalizują, że jakieś Twe potrzeby są niezaspokojone i koniecznie musisz się zatrzymać, aby się temu przyjrzeć.

Kiedy “czerwona kontrolka trudnych uczuć” zaświeciła się u mnie, choć było to trudne w przeżywaniu, zrozumiałem, że nie mogę zignorować tego sygnału. Konsekwencje byłyby z pewnością bardzo szkodliwe dla mojego zdrowia psychicznego. Zacząłem się zastanawiać, co może być przyczyną. Myśli powędrowały w kierunku moich celów. Pół roku temu zapisałem je sobie na kartce. Odnalazłem teczkę z kartkami i przeczytałem.

Po raz kolejny uświadomiłem sobie, że chcę czegoś więcej od życia, że chcę spełniać swoje marzenia. Nie jestem w stanie zgodzić się na pozostanie dostawcą jedzenia do końca życia lub tylko do tego ograniczyć swą zawodową aktywność. Jednym z moich marzeń jest mieć swój własny gabinet mentora. Niepokój jaki się pojawił, skłonił mnie do refleksji, weryfikacji swoich działań zmierzających do osiągnięcia celów. Okazał się być twórczym a nie destrukcyjnym. Uświadomił mi, że potrzebuję zwiększyć wysiłki w celu osiągnięcia oczekiwanego rezultatu.

Wsłuchaj się w siebie i patrz na “kontrolki” a z pewnością dotrzesz szczęśliwie do celu.

Filmowe i życiowe impresje o odpowiedzialności.

Właśnie jestem po domowym seansie filmowym i chcę się z Tobą podzielić moimi wrażeniami. Obejrzałem film “Elegia dla bidoków” . Obraz nie oszczędza widzowi scen domowej przemocy i przedstawia rodzinną dysfunkcję w jakiej dorastał główny bohater. Nie chcę jednak zatrzymywać się nad tematem patologii odmalowanej we wielu scenach filmu. Dla mnie osobiście film ten niesie przesłanie nadziei, że nikt nie jest skazany na nieudane życie z powodu przemocy jakiej zaznał w dzieciństwie.

Decyzja o tym jaki ksztalt przybierze nasze życie zależy wyłącznie od nas samych. A jest to decyzja o odpowiedzialności za siebie, która jest kluczem do dorosłości czyli władzy decydowania o sobie .

W tym duchu również patrzę na ostatnie wydarzenia w swoim życiu. Parę dni temu w moim samochodzie zerwała się linka gazu i potrzebowałem pomocy, aby odholować pojazd do mechanika. Osoby, którym mógłbym zaufać, że zrobią to profesjonalnie nie były akurat dostępne. Poprosiłem jednego z moich znajomych, o którym pomyślałem, że: “w miarę się zna na samochodach”.

Niestety, na miejscu u mechanika okazało się, że – delkikatnie rzecz ujmując – holowanie odbyło się w sposób wybitnie nieprofesjonalny. A świadczy o nim uszkodzona chłodnica wraz z wentylatorem, wgnieciona rama przednia karoserii oraz uszkodzony zderzak. Byłem bardzo przybity wyrokiem, jaki oznajmił mi mechanik.

W głowie zaświtało mi pytanie: Czy Bóg mnie nie mógł uchronić przed tym “ciosem od życia”? Po jakimś czasie refleksji dotarło do mnie jednak, że przecież wierzę, że On mnie kocha i w tym kluczu odnajdę prawdziwą interpretację tego wydarzenia. Prosiłem Go o siłę w pokonywaniu trudności życiowych i …. wysłuchał mnie. Moja prośba przecież zakłada istnienie trudności życiowych, więc Bóg nie chcę mi ich oszczędzać, ale dać siłę do ich pokonania.

On wierzy we mnie i w Ciebie – to pewnik.

Ta lekcja była dla mnie kosztowna, ale wartościowa. Jest Jego zaproszeniem do bycia odpowiedzialnym, co wiążę się również z ponoszeniem konsekwencji swego postępowania, ale także radością wzrastania.

Drogocenny dar obecności. Gdy mało znaczy wiele.

Dziś myślę o tym, jak rozpoznać działanie Boga we własnym życiu. Jak Go rozpoznać? Nie przeoczyć czy nie pominąć, gdy jest w pobliżu. Skąd wiedzieć, że jest blisko?

On przychodzi w codzienności. W codziennych wydarzeniach, które nas zapraszają do współpracy z nim. To delikatne wezwanie, by przemienić świat przez miłość.

Być gotowym, aby kochać. Mieć szerokie serce, by odpowiedzieć na Jego wezwanie. Tak stało się kilka dni temu. Jeżdżąc z dostawami Uber Eats nie spodziewałem się, że otrzymam ofertę niecodziennego zlecenia. Specjalista ze Stowarzyszenia “Macierz” poprosił mnie o pomoc i wsparcie dla osoby, która wychodzi z doświadczenia przemocy. Osoba ta nie była w stanie pójść na pocztę, żeby wysłać list do prokuratury ze zgłoszeniem przemocy oraz samodzielnie na policję. Zostałem poproszony o towarzyszenie i ta osobą tego potrzebowała i chciała.

Była bardzo wdzięczna za – bycie przy niej w tych trudnych chwilach. Kolejna sytuacja, która pokazała mi jak bardzo ważna jest prosta obecność przy kimś, komu jest trudno.